Strzelec Józef Gołębiowski z 15 Wileńskiego Batalionu Strzelców zginął na Widmie 12 maja 1944 roku w wieku 17 lat. 80 lat później – na Widmie – 9 Wielopoziomowa Drużyna Harcerska „Wataha” przyjęła imię strz. Józefa Gołębiowskiego.

Nie pierwszy raz przewodnik Monte Cassino i okolice. Szlakiem 2 Korpusu Polskiego umożliwił mi uzyskanie interesujących informacji i stał się dla mnie powodem do wzruszeń. Otrzymałem maila od drużynowej 9 WDH „Wataha” pwd. Pauliny Lis, który był dla mnie impulsem do napisania tego artykułu.

Strzelec Józef Gołębiowski – krótkie życie dla Polski

Strzelec Józef Gołębiowski oddał swoje życie za Polskę w wieku 17 lat. Poznajmy jego życiorys*:

Dzieciństwo

Józef Gołębiowski urodził się 15 stycznia 1927 roku w Stebniku pow. Stanisławów (woj. stanisławowskie w czasie II RP). Józef był trzecim z pięciorga dzieci w tej rodzinie. Matką Józefa była Katarzyna Gołębiowska, a ojcem – Teodor Gołębiowski. Ojciec Józefa był hallerczykiem, czyli żołnierzem Armii Polskiej we Francji utworzonej przez Józefa Hallera. Teodor Gołębiowski jako zasłużony wojskowy otrzymał ziemię na Kresach w ramach osadnictwa wojskowego.

W wieku 10 lat jówzef wraz z rodziną przeprowadził się do osady Niwra w powiecie Borszczów.

Syberia

Po napaści Związku Sowieckiego na Polskę, w czasie okupacji sowieckiej, rodzina Józefa Gołębiowskiego została zesłana na Syberię. Jak czytamy w notatkach:

„Kilka kilometrów od ich miejsca zamieszkania, w Germakówce, został podstawiony pociąg z towarowymi wagonami do przewozu bydła, na który bez wcześniejszego zapowiedzenia Polacy musieli wsiąść zostawiając całe swoje dotychczasowe życie. Jeśli rodzina trafiła na wyrozumiałego żołnierza, ten pozwolił zapakować im trochę żywności i ubrań, jednak bagaż mógł być tylko podręczny.

W pociągu w jednym wagonie upychano od 40 do 50 osób. Toaletą była wybita dziura w podłodze, okna zabite deskami, a w wagonie stał tylko malutki piecyk. Pierwszy etap podróży (około 160 km) zakończył się w Brzeżanach. Na stacji ludzie przesiedli się do rosyjskich pociągów. Dalsza podróż trwała 4 tygodnie (około 4500 km). Czymś zupełnie normalnym wydawała się śmierć, choroby oraz głód”.

Rodzina Gołębiowskich przeżyła tę podróż i wraz z innymi została osiedlona w lasach Syberii koło Nowosybirska w rejonie Kuroczki. Oprócz tego, że znali nazwę miejscowości nie wiedzieli, gdzie się znajdują, nie mieli prawa opuścić obozu, ponieważ byli więźniami. Przez dwa lata rodzina żyła w drewnianym baraku ocieplonym mchem, który dzieliła z rodziną Poźniaków. Dzieci, które miały odpowiedni wiek mogły pracować. Nasz Józef był jednak jeszcze za młody, ale jego starsza siostra zajmowała się mierzeniem “kubametrów”. W zamian za pracę otrzymywano kawałek czarnego chleba i wodę.

Rodzina Gołębiowskich przetrwała te trudne dwa lata, jednak towarzyszyła im śmierć, głód i choroby spowodowane m.in. brakiem higieny.

Tułaczka rodziny Gołębiowskich

Na mocy układu Sikorski-Majski z dnia 30 lipca 1941, pojawiła się możliwość opuszczenia Syberii przez Polaków. Warunkiem, który konieczne należało spełnić było przystąpienie do tworzącego się Wojska Polskiego, a dokładniej Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR dowodzonych przez gen. Władysława Andersa.

Józef mając wtedy 15 lat nie mógł dołączyć do regularnej armii, lecz jego najstarszy brat Kazimierz postanawia wyruszyć w poszukiwaniu wojska. Daje on tym samym możliwość swojej rodzinie na opuszczenie obozu.

Rodzina Gołębiowskich, bez Kazimierza, dociera do stepów Kazachstanu. Pracują w sowchozie zbierając bawełnę, a w zamian dostają ziarno prosa. Katarzyna – mama Józefa – gotuje tam zupę z żółwi. Opał, który zbierają to tzw. kiziaki, czyli odchody barana połączone z piołunem i gałęziami bawełny.

Rodzina szuka Wojska Polskiego, po drodze mijając Barnau, Buzułuk. W międzyczasie (nie ma informacji, gdzie dokładnie) ojciec Józefa zgodził się, aby ten dołączył do Junaków (Wojskowe Szkoły Junaków), czyli młodych ludzi, którzy nie osiągnęli jeszcze wieku poborowego do wojska.

Rodzina już bez Józefa dociera do Krasnowodska nad morzem Kaspijskim, skąd zostali ewakuowani do Persji. Rodzina, już bez synów, którzy postanowili walczyć o Polskę, spędza następne pół roku w Persji w Awhazie koło Teheranu. Najmłodsze rodzeństwo Józefa – Maria i Władysław – mogą się uczyć się w polskiej szkole. Kolejne pół roku spędzają w Karahi, skąd wyruszają do Bombaju, a następnie do Mombasy (Kenia) nad Oceanem Indyjskim, gdzie spędzili 8 miesięcy.

Docelowym miejscem był polski obóz utworzony przez Anglików w dżungli w Masindi (Uganda). Tam także została utworzona polska szkoła. Dzieci mogły należeć do harcerstwa oraz uczyć się zawodu.

To w Masindi rodzina dostała informację o śmierci najmłodszego syna, czyli strzelca Józefa Gołębiowskiego. W trakcie powrotu do kraju (przez Egipt i Włochy) odwiedzili jego grób na Monte Cassino.

Józef Gołębiowski - grób na Polskim Cmentarzu wojennym na Monte Cassino

Tułaczka rodziny zakończyła się po siedmiu latach 10 lutego 1947 roku w Czechowicach-Dziedzicach. Rodzina dostała dom i ziemie pod Bolesławcem Śląskim, jako mienie zabużańskie.

Józef Gołębiowski w szkole Junaków

Józef po dołączeniu do Junaków uczył się w szkole w Palestynie. Placówka zorganizowała wycieczkę na Polski okręt „Błyskawica”, który pływał po Morzu Śródziemnym. Podczas wycieczki Józef szczęśliwie spotkał swojego brata Kazimierza. Rodzina dowie się o tym spotkaniu od Kazimierza. Było to ostatnie spotkanie braci.

Do Junaków Józef prawdopodobnie wstąpił podczas ewakuacji z ZSRR do Iranu w 1942 roku. Rozkazem gen. Władysława Andersa zostało utworzone Dowództwo Szkół Junackich (wg. Brytyjskich przepisów organizacyjnie odpowiadały formacjom Young Soldiers Batallions), które organizowało w Palestynie i Egipcie szkoły o różnym profilu.

W sierpniu 1942 roku w obozie „Barbara” w Palestynie powstała Junacka Szkoła Kadetów, nawiązująca do tradycji Korpusów Kadetów z czasów II RP. Miała ona szkolić kadry dla wszystkich rodzajów broni. Program obejmował 5 godzin nauki i 2 godziny szkolenia wojskowego dziennie. Kilka dni po inauguracji kursów maturalnych w palestyńskim obozie „Julis” rozpoczął działalność Dywizyjny Kurs Gimnazjalny 3 Dywizji Strzelców Karpackich.

Pod koniec 1943 roku został przeniesiony do obozu „El Quassasin” w Egipcie, a następnie wraz z dywizją (5 KDP) znalazł się we Włoszech.

W kwietniu 1944 roku na zapleczu frontu w Castelpetroso świadectwo ukończenia gimnazjum uzyskało 30 uczniów, a 165 zaświadczenia ukończenia drugiej i trzeciej klasy. Dalsza nauka, w związku z wejściem 2 Korpusu do walk na Linii Gustawa, została przerwana. Na chwilę obecną wiadomo, w którym momencie Józef Gołębiowski dołączył do 15 Wileńskiego Batalionu Strzelców „Wilków”.

W szeregach Kresowej

Strzelec Józef Gołębiowski był żołnierzem 15 Wileńskiego Batalionu Strzelców „Wilków” 5 Wileńskiej Brygady Piechoty. Zginął w bitwie o Monte Cassino podczas pierwszego natarcia 12 maja 1944 roku, trafiony niemiecką kulą, przypuszczalnie na Widmie.

Strzelec Józef Gołębiowski jest pochowany na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino. Został odznaczony Krzyżem Pamiątkowym Monte Cassino nr 16910.

* Życiorys strz. Józefa Gołębiowskiego publikuję na podstawie postu opublikowanego na stronie 9 WDH „Wataha”. Życiorys ten został sporządzony na podstawie własnoręcznych notatek siostry Józefa – Marii oraz siostrzenicy Józefa – Krystyny Gruntkowskiej (córki Heleny, która była siostrą Józefa).

Źródło fotografii: Wszystkie fotografie otrzymałem od 9 Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej „Wataha” im. strz. Józefa Gołębiowskiego i publikuję za jej zgodą.

9 Wielopoziomowa Drużyna Harcerska „Wataha” im. strz. Józefa Gołębiowskiego

9 Wielopoziomowa Drużyna Harcerska „Wataha” z Kłodawy rozpoczęła w czerwcu 2023 roku kampanię bohater – czyli zdobywanie imienia drużyny. Przez kilka lat drużyna zastanawiała się nad wyborem patrona, aż w maju 2019 roku została poproszona o odwiedzenie grobu Józefa Gołębiowskiego na Monte Cassino, co oczywiście uczyniła.

W maju 2024 roku – w ramach Harcerskiej Wyprawy Pamięci – Drużyna Harcerska „Wataha” udała się na Monte Cassino, gdzie prowadziła zgrupowanie „Widmo” na wzgórzu o tej samej nazwie. Na wzgórzu harcerze spędzili 5 niesamowitych dni. Poza ciężką pracą na zgrupowaniu nie zabrakło czasu na klimatyczne przyrzeczenia, śpiew, rozmowy oraz nadania stopni i barw.

9 Wielopoziomowa Drużyna Harcerska "Wataha" z

12 maja wieczorem, drużyna na wzgórzu Widmo zdobyła imię strzelca Józefa Gołębiowskiego.

18 maja drużyna wzięła udział w uroczystościach 80 rocznicy bitwy o Monte Cassino. Męska część drużyny pełniła służbę przy grobach poległych Polaków w mundurach rekonstrukcyjnych wraz z 20 ŚDSH „Szare i Wilki” im. Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich.

Harcerska asysta przy grobach na Monte Cassino

Druga część drużyny brała udział w uroczystościach w wydzielonym dla innych harcerzy miejscu.

Po uroczystościach harcerze z 9 Wielopoziomowa Drużyna Harcerska „Wataha” im. strz. Józefa Gołębiowskiego wysypali ziemię z Kopca Kościuszki na grób swojego patrona-bohatera.

Wysypanie ziemi z Kopca Kościuszki na grób Józefa Gołębiowskiego

Pamięć i nadzieja

9 Wielopoziomowa Drużyna Harcerska „Wataha” im. strz. Józefa Gołębiowskiego wzięła na siebie zadanie, aby pamięć o strzelcu Gołębiowskim nie zginęła, aby więcej osób poznało Józefa i jego los.

Po przeczytaniu maila od przedstawicielki drużyny i opisu działań tej drużyny harcerskiej, w moim sercu zapłonęła mocniej nadzieja, że Ojczyzna może liczyć na młodych ludzi. Oby swoją służbą i pracą służyli dobrze Polsce!

Zobacz również:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *