„W hołdzie poległym i żywym…” to tytuł ostatniego rozdziału książki „Drogi do Polski”, której autorem jest por. Jan Szatsznajder (KMC nr 30229), dowódca plutonu w 1 Pułku Ułanów Krechowieckich, dziennikarz i pisarz. Odwiedziłem jego grób po wizycie u wachmistrza Antoniego Niewęgłowskiego, również z 1 Pułku Ułanów Krechowieckich, któremu zadedykowałem przewodnik Monte Cassino i okolice. Szlakiem 2 Korpusu Polskiego.

Jan Szatsznajder (1921-1997)

Jan Szatsznajder - legitymacja Orderu Virtuti Militari

Jan Szatsznajder urodził się w Warszawie 14 listopada 1921 roku. W czasie II wojny światowej walczył w szeregach 1 Pułku Ułanów Krechowieckich, a swoje wojenne losy krótko opisał w książce „Drogi do Polski” (Od autora):

Kiedy 1 września 1939 roku runęła na Polskę hitlerowska machina wojenna, kiedy w tym samym dniu od Bałtyku po Tatry płonęły wsie, osiedla i miasta, a barbarzyńska Luftwaffe obracała je w perzynę, kiedy od bomb ginęły dzieci i dorośli z dala od linii frontu i zmagań polskiego żołnierza, toczącego od wczesnych godzin rannych zażarte boje z najeźdźcą na jego północnych, zachodnich i południowych rubieżach – miałem niespełna 18 lat. (…)

Nikt wówczas nie rzucał hasła „Ojczyzna w potrzebie”. Narodziło się w sercach Polaków. Celem nadrzędnym było podjęcie walki z okupantem i najeźdźcą, tak w kraju, jak i poza jego granicami. Na zew generała Władysława Sikorskiego tysiące młodych i starszych, „ostrzelanych” i „gołowąsów”, opuszczało ukradkiem rodzinne domy, żeby przez „zielone” i „białe” granice przedostać się do Francji, do organizującej się tam Armii Polskiej. (…)

Byłem jednym z tysięcy, którzy wczesną wiosną 1940 roku opuścili Warszawę na ten apel. Nie udało mi się dotrzeć ani do Francji, ani do Syrii. Wpadłem na dawnej granicy polsko-węgierskiej, pod Worochtą. Potem były więzienia, surowy wyrok i „uniwersytet życiowy” za kołem polarnym. I może bym przez długie lata piłował tam drzewo, gdyby nie Sikorski i zawarte przez Niego porozumienie ze Związkiem Radzieckim o organizacji Armii Polskiej, już po napaści Hitlera na ten kraj.

23 września 1941 roku, w dalekim Tockoje przypinałem do uszanki polski orzełek wyklepany z blaszanego opakowania po rybnej konserwie. A potem była szkoła podchorążych, najpierw piechoty, następnie broni pancernej, ewakuacja armii zwanej armią Andersa, ale nie ucieczka, jak nam przez lata wmawiano. I… szlak wiodący przez Persję, Irak, Palestynę, Syrię, Egipt. Miesiące twardej, żołnierskiej szkoły i – front. Od Monte Cassino po Bolonię. Kiedy opuszczałem Albion mówiono mi, żem komunista. Kiedy w maju 1947 roku powróciłem z Anglii do kraju – do takich jak ja przylgnęła nazwa – faszysta. A ja i tysiące mi podobnych byłych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych, wracaliśmy po prostu do rodzin, do swego kraju, żeby dźwigać go z ruin. Wielu spotkała za to pogarda ze strony władzy, szykany.

Może nigdy bym nie wrócił do spisywania wspomnień z lat wojny, gdyby nie przypadek. Otóż w maju 1981 roku otrzymałem list od pana Kazimierza Wolnika, mieszkańca Kudowy Zdroju. Powiadamiał mnie, iż jest również byłym żołnierzem 2 Korpusu Polskiego, a wcześniej bronił Tobruku. Zapraszał na odsłonięcie tablicy pamiątkowej w miejscowym kościółku, poświęconej poległym żołnierzom Pułku Ułanów Karpackich. Pojechałem. Napisałem pierwszy tekst. (…)

I od czerwca 1981 roku, po dziś dzień drążę te tematy. Niekiedy bardzo bolesne. Moi rozmówcy to skromni, nierzucający się w oczy ludzie. Byli dobrymi żołnierzami, jak i po powrocie do kraju pracownikami instytucji, czy zakładów pracy. Przez długie lata obywatelami II kategorii. Nielicznych tylko awansowano, a wielu pozbawiono należnych im gwiazdek i belek. Przez lata też pomniejszano wysiłek zbrojny żołnierzy walczących na Zachodzie. (…)

Klub Motorowy „Rzemieślnik” we Wrocławiu organizuje — w maju 1989 roku — kolejną Wyprawę Patriotyczną. Na 45-lecie bitwy o masyw wzgórz Monte Cassino. Wezmą w niej udział i młodzi i starzy. Także grupa kombatantów, byłych żołnierzy 2 Korpusu Polskiego, na koszt polskiego rzemiosła. Z tej okazji będą wybite dwa medale okolicznościowe, znaczki, wydrukuje się także dwa plakaty. Uczestnicy tej wyprawy dostaną także do rąk książkę pt. „Drogi do Polski”. Jest to zbiór moich reportaży drukowanych wcześniej na łamach Magazynu Tygodniowego „Gazety Robotniczej”. (…)

Inicjatorem książki jest prezes klubu, pan Henryk Gorzelańczyk, który spowodował, iż przez ostatnie tygodnie 1988 r. miałem bardzo wiele pracy i wiele nieprzespanych nocy. Sprzeciwu — nie wnoszę.

J. Szatsznajder, Drogi do Polski, Klub Motorowy „Rzemieślnik”, Wrocław 1989.

W 1 Pułku Ułanów Krechowieckich

Od 27 marca 1942 do 13 czerwca 1943 Jan Szatsznajder uczył się wojennego rzemiosła w Szkole Podchorążych Broni Pancernej II Promocji. Zaczynał jeszcze w Wozniesionówce w Związku Sowieckim, a kończył już w Quizil-Ribut w Iraku. W 2 Korpusie Polskim trafił do 1 szwadronu 1 Pułku Ułanów Krechowieckich. Walczył w kampanii włoskiej, którą ukończył w stopniu podporucznika jako dowódca plutonu czołgów. Za walki o Bolonię został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari.

Jan Szatsznajder – dziennikarz i pisarz

Jeszcze w czasach komunistycznych spisywał relacje żołnierzy PSZ na Zachodzie i cichociemnych. Relacje te ukazywały się na łamach „Gazety Robotniczej”. Wydał je potem w formie książek: „Cichociemni. Z Polski do Polski” oraz „Drogi do Polski”.

Był uczestnikiem obchodów rocznicy bitwy o Monte Cassino w 1969, 1984 i 1989 roku. Uczestniczył też w wyprawach patriotycznych do Murmańska (1989) oraz Narwiku (1990).

Jan Szatsznajder, Narwik (1990)
Jan Szatsznajder, Narwik (1990). Źródło: II strona okładki książki J. Szatsznajder, Drogi do Polski, Presstrust, Wrocław 1991.

Jan Szatsznajder – grób na cmentarzu we Wrocławiu

Jan Szatsznajder zmarł 19 sierpnia 1997 roku we Wrocławiu. Został pochowany na Cmentarzu Grabiszyńskim (grób 26/730/2).

Na kamieniu nagrobnym widnieje napis: Jan Szatsznajder 1921-1997; Żołnierz gen. Andersa – porucznik 1 Pułku Ułanów Krechowieckich. Kawaler Krzyża Virtuti Militari. Dziennikarz i pisarz.

Grób Jana Szatsznajdera.
Nagrobek Jana Szatsznajdera na Cmentarzu Grabiszyńskim we Wrocławiu (2024).

Monte Cassino 1969, 1984, 1989

Bardzo intersującą częścią książki „Drogi do Polski” jest rozdział „W hołdzie poległym i żywym…”, gdzie autor opisuje swój udział w obchodach 25, 40 i 45 rocznicy bitwy o Monte Cassino.

Te z 1969 roku dla żołnierzy, którzy przyjechali z Polski, były fasadowe i tak zorganizowane, aby nie mogli oni się spotkać ze swoimi kolegami z Zachodu. Również w 40 rocznicę bitwy weterani z Polski zostali przywiezieni na Polski Cmentarz Wojenny nie 18 a 17 maja, a 18 maja byli w Rzymie…

Dopiero w 1989 roku obchody były wspólne. Jan Szatsznajder pojechał na Monte Cassino w grupie 42 kombatantów, którym 7-dniowy pobyt w Cassino ufundował Klub Motorowy „Rzemieślnik” z Wrocławia.

Monte Cassino 1989
Źródło: J. Szatsznajder, Drogi do Polski, Presstrust, Wrocław 1991.

Uroczystości organizowało Stowarzyszenie Polskich Kombatantów w Londynie. Polscy kombatanci mieszkali na kempingu w Cassino.

Monte Cassino 1989

Źródło: J. Szatsznajder, Drogi do Polski, Presstrust, Wrocław 1991.

Grupę z Polski odwiedził gen. Klemens Rudnicki oraz żona gen. Władysława Andersa, Renata Bogdańska-Anders.

Jan Szatsznajder pobiera ziemię z cmentarza na Monte Cassino (1989)
Jan Szatsznajder pobiera ziemię z cmentarza na Monte Cassino Stoją: Barbara Piechura, Bolesław Natoński i Jan Kwiatkowski (1989). Źródło: J. Szatsznajder, Drogi do Polski, Presstrust, Wrocław 1991.

Zobacz również:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *