Trzytomowy reportaż „Bitwa o Monte Cassino”, którego autorem jest Melchior Wańkowicz, towarzyszył mi przez cały czas pisania przewodnika „Monte Cassino i okolice. Szlakiem 2 Korpusu Polskiego”. Dwa wydania tej książki zabrałem też na drugi rekonesans w okolicach Monte Cassino, jaki odbyłem we wrześniu 2023 roku.
Reporter wojenny, jakiego wcześniej w Polsce nie było
Melchior Wańkowicz przyjechał do Włoch z bagażem doświadczeń pisarskich i reporterskich, jakie zdobył jeszcze przed II wojną światową, w II Rzeczypospolitej. Przyjechał trochę niechciany, z łatką pisarza sanacyjnego, ale z poparciem gen. Andersa, którego nie zawiódł instynkt, kiedy powierzał Wańkowiczowi stworzenie kroniki bitwy, którą 2 Korpus Polski miał dopiero stoczyć.
Tak zapisał to sam Wańkowicz:
Jestem już we Włoszech dziesięć dni, które poświęciłem na zapoznanie się z ogólną sytuacją i z walkami poprzedników. Zameldowałem się zaraz po przyjeździe dowódcy Korpusu. Generał Anders wprowadził mnie z tzw. karawanu – wozu mieszkalnego – pod górkę; ukazał mi panoramę Monte Cassino z postrzępionymi resztkami Klasztoru i czarny wiszący nad nim masyw Monte Cairo. Łańcuchy gór, rzucone w kilka rzędów, fioletowiały i zmierzchały jak dekoracje teatralne. Odjechałem z poczuciem zjawiskowości, teatralności, nieuchwytności tego, co się dzieje.
M. Wańkowicz, Bitwa o Monte Cassino, Prószyński i S-ka, Warszawa 2009, s. 29.
Wańkowicz stanął w obliczu niezwykłego wyzwania. Miał opisać bitwę, która się jeszcze nie rozegrała i której wynik był nieznany. Jak wywiązał się ze swojego zadania?
Jak stwierdziła Aleksandra Ziółkowska-Boehm:
„Bitwa o Monte Cassino” otworzyła w Polsce nowy rozdział wielkiego współczesnego reportażu wojennego. Nie był to pamiętnikarsko wspomnieniowy opis walk i wrażeń odnoszących się do tylko jednego z uczestników bitwy. Wańkowicz wkroczył do polskiej literatury (…), dając książkę zupełnie nowatorską. Tworzył ją, zbierając materiały na gorąco, w czasie toczących się przez dwa tygodnie walk.
A. Ziółkowska-Boehm, Losy książki [w:] M. Wańkowicz, Bitwa o Monte Cassino, Prószyński i S-ka, Warszawa 2009, s. 609.
Kiedy czytam książkę Wańkowicza, to zachwycam się piękną polszczyzną autora, użytą po to, aby przekazać prawdę o czwartej bitwie o Monte Cassino.
Dwa wydania książki Wańkowicza, które mi towarzyszą
Posiadam dwa wydania „Bitwy o Monte Cassino” Wańkowicza. Pierwsze, z 1989 roku, jest reprintem wydania „kanonicznego”, czyli tego z Rzymu i Mediolanu. Ta trzytomowa edycja zawiera 1968 ilustracji, w tym 937 fotografii, 590 portretów uczestników bitwy, 327 rysunków i 87 map.
To dzieło, którego tekst napisał Wańkowicz, zostało współtworzone przez artystę grafika Stanisława Gliwę. Gliwa gromadził fotografie i spośród 6000 zdjęć wybrał te, które możemy oglądać w pierwszym wydaniu książki. Rysunki, jakie oglądamy w tym wydaniu są autorstwa Mariana Bohusza-Szyszki.
Aby zobaczyć pierwotny układ książki, kupiłem najpierw reprint w miękkiej oprawie, a potem reprint w twardej płóciennej oprawie, nawiązujący wprost do wydania rzymsko-mediolańskiego.
Wydanie w miękkiej oprawie pojechało ze mną w 2023 roku do Włoch, gdzie trafiło w dobre ręce. O tej historii będzie można przeczytać w przewodniku.
Drugie z wydań, jakie posiadam, to jednotomowa książka, wydana przez Prószyński i S-ka w 2009 roku. Są w niej inne zdjęcia niż w pierwotnym wydaniu, a ponad 600-stronicowa książka jest wygodniejsza w podróży niż wydanie trzytomowe.
Polecam te dwa wydania, bo zawierają one pełny tekst, w przeciwieństwie do skróconych wydań, które ukazały się w PRL.