Wspomnienia kapelana Pułku 4 Pancernego „Skorpion” spod Monte Cassino o. Adama Studzińskiego to jedna z ponad 60 książek, po które sięgnąłem pisząc przewodnik Monte Cassino i okolice. Szlakiem 2 Korpusu Polskiego. W przewodniku znalazły się też cytaty z tej książki.
O. Adam Studziński i jego spuścizna
Wspomnienia kapelana Pułku 4 Pancernego „Skorpion” spod Monte Cassino o. Adama Studzińskiego obejmują znacznie dłuższy czas niż bitwa o Monte Cassino.
O. Adam Studziński zaczyna swoją autobiografię od czasów szkolnych. Potem opisuje wstąpienie do zakonu dominikanów. Wspomina wojnę obronną 1939 i późniejszy pobyt na Węgrzech.
Potem wraz z autorem trafiamy do Palestyny, Iraku, z powrotem do Palestyny i Egiptu.
Obszerną część książki zajmuje pobyt o. Studzińskiego na froncie Włoskim, w tym obszerny opis bitwy o Monte Cassino z punktu widzenia kapelana Pułku 4 Pancernego „Skorpion”.
Wśród zapisków spod Monte Cassino znalazłem te dotyczące najtragiczniejszych wydarzeń – śmierci ppor. Białeckiego wraz z załogą w okolicy Gardzieli, śmierci por. Bortnowskiego i kpt. Iwanowskiego podczas odprawy na Albanecie czy śmierci kilkunastu polskich saperów w wyniku trafienia niemieckiego pocisku w schron z amunicją przy Drodze Polskich Saperów.
Kolejne części książki dotyczą kampanii nad Adriatykiem i w Apeninie Emiliańskim oraz odkomenderowania o. Studzińskiego do komandosów (do 2 Batalionu Komandosów Zmotoryzowanych), wyjazdu do Anglii i powrotu do kraju.
W ostatniej części książki o. Adam Studziński pisze o swojej działalności w środowisku kombatantów, lwowiaków oraz harcerzy.
Mam to szczęście, że mój egzemplarz książki wydanej w 2002 roku jest opatrzony autografem o. Studzińskiego.
Śmierć załogi „Sułtana”
Pod moim postem dotyczącym pomnika-czołgu stojącego w Gardzieli toczyła się dyskusja, która dotyczyła m. in. losowania, do jakiego doszło w maju 1944 roku, kto będzie jechał pierwszym czołgiem w czasie ataku w kierunku Gardzieli (i potem Albanety) podczas pierwszego natarcia.
Oto, jak zapamiętał tę sytuację o. Adam Studziński:
Słusznie więc przypuszczano, że ten pluton, a zwłaszcza jego pierwszy czołg, który wejdzie w zaminowaną Gardziel wyleci w powietrze. Wobec tego dowódca Pułku nie chcąc nikogo skazywać na pewną śmierć, wezwał obu dowódców plutonów do siebie tj. ppor. Białeckiego i ppor. Kochanowskiego i kazał im ciągnąć losy. Miały one rozstrzygnąć, kto którędy pójdzie. Los padł na ppor. Białeckiego. (…)
Byłem przy pożegnaniu ppor. Białeckiego z kolegami. Starał się nadrabiać miną i w ten sposób sytuację niewesołą jakoś rozpogodzić, ale to mu nie wychodziło. Czuł jak wszyscy, że żegna się na zawsze.
O. Adam Studziński, Wspomnienia kapelana Pułku 4 Pancernego „Skorpion” spod Monte Cassino, Kraków 2002, s. 217-218.