Rano 18 maja 1944, czołgi 2 Szwadronu Pułku 4 Pancernego „Skorpion” dotarły do ruin Massa Albaneta. Tego samego dnia – po południu – wydarzyła się tragedia, która przyćmiła radość porannego zwycięstwa.

Massa Albaneta

Kpt. Drelicharz wjeżdża na Massa Albaneta

Czołgi pod dowództwem kpt. Władysława Drelicharza ruszyły do natarcia na Albanetę wczesnym rankiem 18 maja 1944 roku:

O godzinie 5.15 kpt. Drelicharz nie czekając na plutony por. Bortnowskiego wyruszył ze swymi czołgami z Gardzieli. Zaledwie „Pazur” przekroczył garbek wyleciał na minie, następny czołg „Pirat” (ppor. Białkiewicz), który chciał go wyminąć stracił swe gąsienice na innej minie. Oba czołgi zatarasowały drogę, lecz prowadziły ogień aż do wyczerpania amunicji. […]

O godzinie 6.30 wyruszyły dwa plutony – drugiej kompanii [6. Batalionu] (ppor. Błachut), z zadaniem zajęcia południowego skraju Albaneta i czwartej ppor. Piaskowskiego dla opanowania ruin folwarku. […] O godzinie 7.00 Albaneta została zajęta i rozpoczęło się oczyszczanie rejonu pod ogniem artylerii, moździerzy i broni maszynowej ze wzgórz 505 i 575.

M. Młotek (red.), Trzecia Dywizja Strzelców Karpackich 1942-1947 t.1.

Śmiertelna odprawa

Już po zajęciu klasztoru na Monte Cassino do folwarku Albaneta ściągnęły czołgi 1. i 2 szwadronu Pułku 4 Pancernego „Skorpion”. Dowódca zgrupowania kpt. Iwanowski zwołał wczesnym popołudniem odprawę dowódców szwadronów pod osłoną ustawionych w czworobok czołgów. Tymczasem cały rejon został ostrzelany przez niemiecką artylerię. Jeden z pocisków padł w sam środek zgrupowanych czołgów, gdzie odbywała się narada.

Kpt. Władysław Iwanowski poległ na miejscu. Dowódca 1. szwadronu por. Stefan Bortnowski został ciężko ranny i zmarł następnego dnia w punkcie opatrunkowym. Zginęło wówczas trzech czołgistów, a siedmiu odniosło rany. Ranny został dowódca 2 szwadronu kpt. Władysław Drelicharz.

Groby kpt. Władysława Iwanowskiego i por. Stefana Bortnowskiego znajdują się obecnie na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino.

Możesz również cieszyć się:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *